,,Chrzecijańska”sytuacja

Co raz bardziej nie lubię  ludzi, którzy oceniają innych. Nie lubię też takich, którzy mają receptę na moje życie. ,, Wiedzą” jak powinno on wyglądać . Nie lubię takich co to znają się na moralności a sami często mają z nią problem.

Ostatnio jakoś zabolały mnie postawy niektórych  ludzi którzy mieli pomysł na moją przyszłość. Zabolało mnie to, że ludzie chcą decydować jak ma to wszystko wyglądać. Inność ma dyskwalifikować mnie z życia społecznego. Tak boli mnie to jak postrzegają mnie moi współwyznawcy z którymi wierzę w jednego Boga. Najbardziej smutne jest to, że to ludzie którzy są w pierwszych ławkach i na dodatek znają mnie całe życie. W ich przekonaniu nie jestem kobietą,która może być matką, żoną. Tak!!! bardzo rani mnie to że jestem tak postrzegana.  Nie rozumiem tego jak można swoim życiem świadczyć o Bogu i tak postrzegać drugiego człowieka.

Nie chce się kierować w stosunku do tych ludzi nienawiścią ale na pewno będę trzymała w stosunku do nich duży dystans.

Naprawdę zadziwiła mnie ta ,,chrześcijańska” sytuacja. W niektórych wypadkach im dalej  od ołtarza tym lepiej!!!!

p.s próbuje ogarniać życie!!!!!!!