Myśli o Nim… ❤

On- w ostatnich dniach to chyba dwie takie myśli, które mnie absorbują

  • Po pierwsze jego dobroć jeśli chodzi o moje zdrowie. Mam wiele wdzięczności za jego gest.
  • Po drugie miałam dziwną rozmowę z milusińską zapytała mnie jak myślisz jak by miał synka jak dałby mu na imię? Zbyłam ją odpowiedzią nie wiem. Jakoś trudno mi jest rozmawiać o jego relacjach małżeńsko-rodzinnych z kimkolwiek nawet z milusińską. Ja staram się rzadko myśleć o jego małżeństwie raczej wypieram ten temat ze swojej świadomości. Oczywiście były momenty, kiedy o tym myślałam jakim są cudownym małżeństwem tylko, że wtedy pojawiała się we mnie zazdrość, uczucie jakiegoś wielkiego żalu. Ostatnio stwierdziłam, że powinnam skupić na mojej relacji z nim a nie rozmyślać o rzeczach pobocznych. Jednocześnie nie zapominając o najważniejszej

Rozmyślanki takie styczniowe….

Pisałam już o tym, że chciałabym być jak jego żona. Mądra, z dystansem do otoczenia, umiejętnością panowania nad emocjami. Ja w stosunku do niej po prostu jestem szarą myszeczką. Jakoś bardzo ostatnio myślę o nich, taki mój wzór. Jestem w jakim momencie życia, że chciałabym, żeby ktoś mi powiedział czy dobrze myślę, czy moje pomysły na życie są dobre. Prawda jest też taka, że potrzebuje trochę potwierdzenia mojej kobiecości. Myślę, że chciałabym od niego takiej obecności jego  w moim życiu.

Kilka myśli w Nowym Roku

Od kilku dni zbieram się do napisania czegoś na blogu i kompletnie mi to nie wychodzi. Absolutny brak weny. Co u mnie ? U mnie jest tak jakoś dziwnie. Z jednej strony przeżywam renesans uczuć z kurczaczkiem. Ta relacja znów rozkwita, ja czuje taką wielką radość. Czuje, że znów mam w nim oparcie.

Niestety w życiu nie może być zbyt słodko ! Martwię się trochę starszym panem jakoś ostatnio ma trudny czas. Chciałabym, żeby się zmienił. To jest też trochę jest mój problem z Bogiem czuje się czasem bardzo odrzucona przez niego. Nie radzę sobie ze starszym panem z jego stanami. Nie umiem mu zaufać. Wydawało mi się, że po tej terapii umiem się od Niego odciąć, przestać się przejmować ale to jest bardzo trudne. Nie jestem na tyle silna by mieć do tego zdrowy dystans. Kiedy myślę o tym by się nie przejmować to z racjonalnego punktu widzenia wiem, że tak powinno być ale emocje biorą górę.

Ostatnio mam taki czas, że coraz mniej rzeczy mnie cieszy, coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że życie jest takie jakie jest . I może zdarzyć się tak, że nie będzie jakiegoś super życia, że będą tylko problemy. Jakoś trudno wierzyć mi w to, że w moim życiu będą fajne, piękne, szczęśliwe dni.