Myśli jeszcze takie styczniowe…{ Thoughts still so January …}

Parę dni temu dotarło do mnie, że moja niespełniona miłość trwa siedem lat. 19 lutego minie siedem lat od dnia w którym uświadomiłam sobie kocham tego faceta. Przez te siedem lat naprawdę wiele się zmieniło. Ten dzień wtedy był dla mnie końcem wszystkiego a tak naprawdę był początkiem. Ale nie o tym chciałam pisać. Dużo zdarzyło się przed te siedem lat. I co najzabawniejsze to właśnie teraz mam prawdziwe poczucie końca. Nie umiem już  myśleć, że będzie dobrze, że będzie taki czas, że wszytko się wyprostuje  i znów będzie cudownie. Myślę, że dopóki ” B” będzie przy nas to dobrze  nie będzie. Może to już czas przestać się oszukiwać, może czas, zrozumieć, że przestałam być ważna. Myślę, że ten stan, który jest ostatnio między nami może odwrócić tylko CUD.

Najbardziej bawi mnie to, że tylko ” B” tak bardzo ” chroni ” go przed mną.  Tylko gorzki jest ten śmiech.

Bardzo chciałabym, żeby on poznał prawdziwą twarz ” B”.

Jutro, Luty, zatem więc dobrego lutego.

^ styczen

 

O niespodziankach… i powrotach…

Zbieram się do napisania tej notki  już kilka dni ale cieszę się, że powstaję dopiero teraz. Zaskakujący  jest dla mnie ten tydzień. Mam wrażenie, że tyle się wydarzyło,fajnych, pozytywnych rzeczy. Takich, które mnie bardzo zaskoczyły, których się totalnie nie spodziewałam.

Pierwszą taką super niespodzianką  był telefon od niego, pierwszy od niego. Zobaczenie na ekranie telefonu jego numeru było dla mnie mega szokiem. On sam do mnie dzwoni. Tak jak za dawnych lat. Naprawdę bardzo mnie ten telefon wzmocnił. Przez ostatnie pół roku czułam się w teatrze jak piąte koło u wozu a tu nagle jego telefon od niego.

Drugą niespodzianką były pozdrowienia od pewnej osoby, od której bym się nie spodziewała tych pozdrowień. Po prostu akurat wobec tej osoby zawsze czułam się nic nie znacząca mróweczką a tu nagle taki niespodziewany zwrot akcji.

 Teraz o duchu. Od czwartku odmawiam nowennę czyli cały różaniec codziennie i co Bóg zaczyna działać w moim życiu.

Ta notka miała zupełnie inaczej wyglądać. Miała być o moim spotkaniu na kulturo, o dawnych czasach, powrotach.  A więc może napiszę coś. Jak wyżej pisałam ostatnio narastało we mnie zniechęcenie do teatru. Przez chwilkę nawet pomyślałam, że może powinnam wrócić do swoich starych pomysłów na życie, ale jednak telefon od niego przywrócił proporcje. Chociaż może to jest jakaś alternatywa na jakieś wielki kryzys. Myślę, że ta wizyta pokazała mi kilka bardzo ważnych rzeczy:

Zobaczyłam, że istnieje alternatywa. To jedna strona.

 Utwierdziłam się, że moja decyzja z przed lat była jednak dobra, tak widocznie miało być. Czuje, że jestem dobrym miejscu.

 I trzecia myśl, która była tak naprawdę pierwszą moją myślą po tym spotkaniu.  Zobaczyłam smutną kobietę. Kobietę, która osiągnęła sukces a jest smutna. Nie wiem czy chce w tym wieku być taka smutna mając dwie literki przed  nazwiskiem. Chyba mam inną wizję życia.

dzbanek i kubek

Warto

Warto się o niego modlić.  WARTO

Ostatnio ciągle uświadamiam sobie jak bardzo go kocham, jak tęsknie.

Dziś rano kiedy o niego się modliłam o niego przyszła do mnie taka myśl, że może nie o niego powinnam się modlić. Jednak myślę, że modlenie się o niego też ma jakiś sens bo wtedy dzieją się rzeczy niezwykłe. Powinnam znaleźć odpowiednie proporcje. Moje pomysł do odzyskania są  dobrą ideą  tylko cierpliwości.

Tak naprawdę dziwny był ten dzień, z jednej strony wielka radość bycia z nim, wręczania prezentu, z drugiej pewien rodzaju smutek, że nie jesteśmy blisko, a z trzeciej strach, że ktoś się dowie. Po prostu cała gama uczuć.

TĘSKNIE !!!

Heart shaped cookies with pink and white icing

 

Myśli takie zimowe…. (dzielić się z nim tym co myślę, czuje, co jest dla mnie ważne.)

To co napiszę będzie trochę zaskakujące, nawet dla mnie samej. Ostatnio myślę o byciu blisko z kimś kogo się kocha. Myślę, że jak bardzo się kogoś kocha to w takiej relacji prędzej czy później zaczynają pojawiać się jakieś oczekiwania. Po prawie siedmiu latach od kiedy uświadomiłam sobie, że on jest facetem w którym się po prostu zakochałam jestem w takim dziwnym miejscu w naszej relacji. Mam teraz taki czas, że chciałabym więcej. Ostatnio w jego kontekście coraz bardziej myślę o cielesności. Mieliśmy kiedyś taki piękny czas, kiedy byliśmy blisko ze sobą. Byliśmy fizycznie blisko w znaczeniu przytulania, głaskania, dotyku. Brakuje mi tego. Czuje się taka opuszczona przez niego. Tak jak by to co było między nami nie miało żadnego znaczenia. Nie winie jego za to ale czasem zastanawiam się czy jemu nie brakuje naszego bycia razem, czy on ma świadomość tego jaką więź między nami stworzył. Często łapię się na tym jak bardzo go pragnę, jak bardzo go chcę. Często pojawia się we mnie taki pragnienie by wszyscy wokół zniknęli i żebyśmy byli tylko my i nikt więcej. Tak sobie marzę. Po prostu czasem chciałaby się dzielić się z nim tym co myślę, czuje, co jest dla mnie ważne.

Bardzo bym chciała…

serce z dzemu@

O mówieniu NIE ….

Trudno jest  mówić NIE !

Trudno jest bronić swojego zdania, swoich zasad.

Trudno jest być sobą.

Uczę się mówić NIE ludziom, przestaję być już potulna jak baranek. Ludziom trudno jest zaakceptować taką mnie ale ja mam już dosyć być taka bez wyrazu. Wiem, że trudno jest się przyzwyczaić do właśnie takiej  mnie ale czas kiedy byłam miła, kiedy chciałam się wszystkim podobać minął. Jak ma się prawie trzydzieści lat to chyba już najwyższa pora mówić innym NIE. Po prostu więcej asertywności w życiu. Dziś sobie pomyślałam, że chciałabym aby mężczyzna, z którym będę miał takie same podejście do rzeczywistości jak ja. Będzie miał takie same wartości, zasady jak ja.  

Fajnie jest znów mieć czas. 

swetry w szafie@