O obojętności…wobec Boga i myślach latem…

Obojętność jest fajna kiedy dotyczy tematów w których zbyt bardzo się  emocjonujesz ale kiedy dotyczy Boga nie jest już taka cudowna. Tak czuje się obojętna nawet wobec Boga. Dziwne jest modlenie się do Boga, który jest tak jakby za szybą, dziwne jest chodzenie na mszę z takim trochę przymusem, bo przecież niedziela, bo przecież postanowienie, że raz w tygodniu. Mam ostatnio wrażenie, że się zmuszam. Zmuszam się do kościoła, do modlenia się, że się nie angażuje. Mam głęboką nadzieję, że to minie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mogę tej moje postawy z której nie jestem zbyt dumna zostawić tylko dla siebie, muszę komuś o niej opowiedzieć Boje się tego.

morze czarno

Jest jedna myśl która doprowadza mnie do absolutnego szału, że nie mogę mieć innego zdania. Starszy Pan żyjący w zachwycie kasą i jakimiś quasi poglądami o świecie, życiu, wierze w Boga. Irytuje mnie ten jego biało czarny świat, te wieczne oceny kto jest porządny a kto nie, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Ech powstrzymuje się od wchodzenie w dyskusje ale trudno jest.

lato@

Wczoraj… pojawiło się znów we mnie pragnienie macierzyństwa, wczoraj tak bardzo zapragnęłam mieć takie maleństwo na rączkach, patrzeć jak się uśmiecha i tak dalej.  Takie ot pragnienie.

balony

Cieszę się latem. Czasami wraca do mnie refleksja nad mijającym czasem ale to bardziej w kontekście Milusińskich. Są chwilę, kiedy myślę o tym co już się nie zdarzy. O tym co już minęło.

^lipiec

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.